Czy życie naprawdę się wydarza, jeśli cały czas je dokumentujemy?
Zachód słońca, kawa z pianką, niedzielny spacer. Wszystko zaczyna wyglądać jak materiał na Instastory. Każda chwila może stać się treścią. Tylko… czy jeśli ciągle coś zapisujemy, nagrywamy, pokazujemy – to jeszcze w ogóle czujemy?

Rabona zadała sobie to pytanie razem ze swoją społecznością i doszli do prostej, ale bolesnej prawdy: jeśli kamera jest zawsze włączona, może w pewnym momencie przestajemy być obecni. Ciało jest tu, ale myślami jesteśmy już przy tym, jak to wrzucić.
Presja, by uchwycić wszystko
Dziś, jeśli czegoś nie wrzucisz, to jakby się nie wydarzyło. Urodziny? Zdjęcie tortu. Koncert? Obowiązkowo filmik z refrenem. Wakacje? Cała galeria. Zamiast po prostu być, myślimy o tym, jak to wygląda. Rabona podkreśla: dokumentowanie to nie grzech, ale jeśli robimy to automatycznie – coś nam umyka.
Życie na pokaz
Kiedy wiemy, że jesteśmy oglądani, zaczynamy grać. Śmiech staje się bumerangiem. Spontaniczny moment – pozowanym zdjęciem. Coraz trudniej o bycie tu i teraz, skoro cały czas trzeba wyglądać „jakoś”. Rabona zachęca: sprawdź, jak się czujesz, gdy nikt nie patrzy. I czy wtedy też się uśmiechasz.
Czy żyjesz dla feedu? Oto 5 znaków:
- Łapiesz telefon w środku rozmowy, „na wszelki wypadek”
- Myślisz w hasztagach zanim coś powiesz.
- Twój dzień = ilość stories.
- Powtarzasz momenty, bo pierwsze ujęcie było „meh”.
- Czujesz niepokój, jeśli nic nie wrzucisz.
Pamięć kontra aparat
Brzmi dziwnie, ale im więcej zdjęć robimy, tym mniej pamiętamy. Badania to potwierdzają. Bo kiedy dokumentujesz, to jakbyś mówił sobie: nie muszę tego zapamiętać, telefon zrobi to za mnie. A potem patrzysz na zdjęcie… i nic nie czujesz.
Gdzie zniknęły prywatne chwile?
Kiedyś było normalne, że coś zostaje tylko w naszej głowie. Teraz dzielimy się wszystkim. Nawet smutkiem. Nawet ciszą. Ale może warto coś zachować tylko dla siebie? Rabona daje przestrzeń, gdzie nie trzeba się dzielić – można po prostu pobyć, pomyśleć, odetchnąć.
Autentyczność czy estetyka?
Dzielenie się może łączyć. Ale jeśli wszystko musi być idealne, to czy to jeszcze jesteśmy my? Czasem to, czego nie pokażemy, mówi więcej niż to, co trafiło do sieci. Rabona przypomina: nie każda chwila potrzebuje odbiorców. Niektóre są cenne właśnie dlatego, że są tylko nasze.
5 sposobów, by wrócić do siebie:
- Odłóż telefon na godzinę – serio, da się.
- Zrób zdjęcie, ale nie publikuj go.
- Przeżyj coś bez relacji na żywo.
- Wstaw coś nieidealnego – zobacz, co się stanie.
- Zapisz coś w zeszycie. Dla siebie.
Gdy jesteśmy zawsze „na wizji”
Trudno być człowiekiem, jeśli trzeba być perfekcyjnym. A życie przecież składa się z ciszy, błędów i nudy. Rabona mówi to wprost: dobrze przeżyte życie nie wygląda jak dobrze zaplanowany profil. Czasem nie ma kadru. Czasem jest brzydko, cicho, chaotycznie. I to jest właśnie piękne.
Ostatnia myśl
Te najważniejsze momenty często nigdzie nie trafiają. Nie ma ich na Instagramie. Nikt ich nie skomentuje. Ale to one zostają w nas najdłużej. Późna rozmowa. Piosenka słuchana w samotności. Słowo, którego nikt nie usłyszał poza tobą. Rabona nie mówi: „porzuć internet”.
Reviews