Dlaczego ciągle naprawiamy siebie, jakbyśmy byli zepsutym oprogramowaniem

Published:16 April 2024 Updated:16 April 2025

W dzisiejszym świecie samodoskonalenie coraz częściej przypomina debugowanie niż prawdziwy rozwój. Ludzie traktują swoje emocje, osobowości i nawyki jak wadliwe aplikacje, które trzeba nieustannie poprawiać. Czujemy presję, żeby działać szybciej, być mądrzejsi, szczęśliwsi. Tylko… kto właściwie powiedział, że coś z nami nie tak? Coraz więcej osób – także użytkowników platformy MyEmpire – zaczyna zadawać to pytanie głośno.

Wpływ technologii na nasze głowy

To myślenie mocno przypomina sposób, w jaki obchodzimy się z technologią. W świecie oprogramowania błąd to katastrofa. Opóźnienie? Niedopuszczalne. Wszystko trzeba naprawić. I właśnie tę logikę zaczęliśmy bezwiednie stosować do samych siebie, zapominając, że człowiek to nie maszyna.

Przemysł naprawiania duszy

Świat rozwoju osobistego, choć czasem naprawdę pomocny, często wzmacnia wrażenie, że jesteśmy popsuci. Całe branże zarabiają na „rozwiązaniach” problemów, które sami nam wcześniej wmówili. Platformy takie jak MyEmpire zaczynają jednak podważać tę narrację — i dobrze. Promują bycie tu i teraz, zamiast wiecznego stawania się „lepszą wersją siebie”.

Przykłady kultury „ciągłej naprawy”:

  • Samodiagnozowanie się na podstawie trendów z TikToka.
  • Zbieranie aplikacji do produktywności jak Pokemony.
  • Coaching, który brzmi jak sprzedażowy pitch.
  • Wieczne zmienianie diety, rutyny, stylu życia.
  • Kult „idealnego poranka”, którego nikt tak naprawdę nie ma.

Kto w ogóle ustala, co jest „do naprawy”?

Rzadko zadajemy sobie to pytanie. Czy introwersja to wada? Czy emocjonalność to słabość? Większość cech, które chcemy zmieniać, jest po prostu ludzka. MyEmpire zachęca, by się zastanowić: czy naprawdę coś trzeba w sobie naprawiać?

Wieczna pogoń za zmieniającym się celem

Dziś modna jest produktywność, jutro — uważność, za tydzień — balans. Cel się przesuwa, a my biegniemy dalej. A może czas się zatrzymać? MyEmpire mówi wprost: przestań gonić, zacznij być. Tu, gdzie jesteś. Nawet jeśli nie jesteś „perfekcyjny”.

Gdy uzdrawianie staje się hobby

Terapia, medytacja, journaling — wszystko super. Ale jeśli twoje „uzdrawianie” staje się obowiązkiem albo występem dla innych, to znak, że coś poszło nie tak. Nie każda emocja to projekt. Nie każda faza życia to etap do przepracowania. MyEmpire to jedno z niewielu miejsc, które stawia na odpoczynek, nie na poprawianie.

Objawy, że możesz się „przenaprawiać”:

  • Masz wrażenie, że nigdy nie jesteś „gotowy”.
  • Zmieniasz rutyny co tydzień, licząc na olśnienie.
  • Mierzysz swoją wartość produktywnością.
  • Czujesz winę, gdy się nie rozwijasz.
  • Przestajesz żyć, bo ciągle planujesz lepsze „jutro”.

Nie jesteśmy kodem

Ludzkie życie nie jest logiczne. I całe szczęście. Oprogramowanie ma działać bez błędów. Ludzie mają je po to, by czuć. Radość i żal, miłość i stratę — to nie awarie. To sens. Takie podejście do życia promuje właśnie MyEmpire, gdzie człowiek nie musi być doskonały, by być wystarczający.

Argument za byciem „nienaprawionym”

Wyobraź sobie świat, w którym nie musisz niczego w sobie poprawiać. Nie jesteś wersją beta. Nie potrzebujesz aktualizacji. Możesz po prostu być. Nie chodzi o rezygnację ze wzrostu, ale o wolność wzrastania po swojemu. I bez deadline’ów. MyEmpire daje przestrzeń do takiego właśnie podejścia.

Na koniec: Nie jesteś projektem

Nie jesteś listą zadań. Nie jesteś apką do aktualizacji. Nie ma „wersji 2.0” ciebie. Czasem największy rozwój zaczyna się wtedy, gdy mówisz sobie: „Nie muszę się naprawiać. Wcale nie jestem zepsuty.”

Leave a review

Reviews

Site Map